wtorek, 26 marca 2013

Rozdział 3

*** Evelyn ***
Sarah przygotowywała mi i chłopcom ciuchy. Nauczyciel przedstawił mnie i ich. No i sesja się zaczęła. Byłam ubrana w przewiewną sukienkę. Ciągle czułam na sobie wzrok... Louis'a? No chyba właśnie tak ma na imię. W końcu przyszła pora na osobne zdjęcia ze mną. Byłam trochę skrępowana, gdy przyjmowaliśmy różne pozy. Przyszła pora na Louis'a. Podszedł do mnie z zadziornym uśmieszkiem i wyszeptał do ucha:
- Pokaż mi co potrafisz.
- Jesteś tego pewien?- zapytałam z takim samym wyrazem twarzy jak on.
- Baaardzo.- poruszał śmiesznie brwiami.- Wiesz co?
- Niee... Co mam wiedzieć? hyyym?
- LUBIĘ MARCHEWKI!- wyszczerzył się.
- Na serio? Ja je uwielbiam.- zdziwiłam się.
- Już mi się spodobałaś.- Zarumieniłam się.- Ty się rumienisz? No wiesz, nie pierwszy raz działam tak na kobiety.
- Ja? Nigdy, przy Tobie? Śmieszny jesteś.- odwróciłam udając obrażoną, a tak naprawdę nie chciałam by zobaczył moich jeszcze większych rumieńców.
...
Właśnie sesja się skończyła i miałyśmy już wychodzić, gdy zespół nas zawołał.
- Ej, poczekajcie chwilę. Macie może ochotę iść do Starbucks'a?- uprzejmie zapytał Harry.
- Emm, chętnie.- uśmiechnęła się Natalie.- Ale nie możemy siedzieć za długo, bo rodzice będą się martwić.- dodała po chwili. Faktycznie, była już 18.
...
*** Sarah ***
Siedzieliśmy już w kawiarni, popijając ciepłe napoje. Miło się rozmawiało.
- Przyznać się, która wolna, a która nie?- zapytał śmiesznie Lou.
- Ja zajęta.- powiedziałam stanowczo na co wszyscy się na mnie spojrzeli.
- Ta, z debilem.- dodała Natalie.
- Przestań, nie mów tak o nim.- chłopcy się na nas patrzyli.
- Ja tylko stwierdzam fakty. Dobra nie gadajmy o nim.- ponownie powiedziała Nati.
- A wracając do tematu, to tylko Sarah jest zajęta, a w ogóle po co wam to wiedzieć?- zapytała mile Ev.
- Tak się zapytałem.- dodał zmieszany Lou.
Coś mnie podkusiło żeby się obrócić w stronę okna. To co tam ujrzałam mnie przeraziło.
- To jest nie możliwe. To nie może być on.- łzy napłynęły mi do oczu i momentalnie wybiegłam z kafejki. Był tam Cris z jakąś zdzirą. Wysoka blondynka, w miniówce całująca się z " moim chłopakiem " ( Już nie długo chłopakiem ).
- Co ty tu robisz!? Mówiłeś, że mnie kochasz, że mnie nigdy nie zdradzisz. A teraz przyłapuję Cię z jakąś dziwką? Jesteś... Jesteś... szkoda słów.
- Ale Sarah ja Ci to wszystko wytłumaczę. To nie jest tak jak myślisz.- Podszedł do mnie i chciał mnie przytulić, ale mocno go odepchnęłam.
- Ej, ja nie dziwka.- odezwała się blondi z piskliwym głosem. Nie robiłam sobie nic z tego.
- Wiesz co Cris? Daruj sobie, nie mam ochoty Cię widzieć. Z nami koniec!
Wbiegłam szybko do kawiarni, wzięłam kurtkę, torebkę i powiedziałam krótkie Cześć, po czym wyszłam, idąc w stronę parku.
Gdy byłam już w parku, to usiadłam na ławce i schowałam twarz w dłoniach. Było już ciemno i chłodno, więc byłam sama.

*** Harry ***
Siedzieliśmy i spokojnie rozmawialiśmy, gdy Sarah zaczęła płakać i wybiegła z pomieszczenia. Aż tutaj słyszeliśmy jak się wydziera... Na Cris'a?
Wróciła i wzięła szybko swoje rzeczy, po czym wybiegła. Zdziwiło mnie jej zachowanie. Co do cholery jasnej się stało ? Spojrzałem na twarze dziewczyn, które wiedziały o co chodzi.
- O co chodzi? Co się stało? Czemu płakała ?- zadałem szereg pytań.
- Zobacz.- Natalie pokazała palcem przez okno i wskazała na chłopaka całującego się z jakąś laską.- To jest Cris. Mówiłam, że ją zdradzi. Teraz lepiej zostawić ją samą, już kolejny facet ją zdradził i jak zawsze nie chce nikogo widzieć.
- To się zmieni, gdzie mogła pobiec ?- zapytałem ubierając płaszcz.
- Do parku, ale...- Ev nie dokończyła bo wyszedłem z budynku. Od raz skierowałem się do parku. Po paru minutach szukania dziewczyny ujrzałem ją siedzącą na ławce. Płakała.
Dosiadłem się do niej.
- Idź stąd !- powiedziała, udałem, że tego nie słyszałem.
- Sarah, nie płacz, nie był Ciebie wart. Proszę.
- Daj mi spokój. Ty nic nie rozumiesz, ja go kocham. Przepraszam, kochałam. A ten gnój mnie po prostu wykorzystał. W dodatku jak inni. Ciągle tylko kasę chciał, a mnie miał w dupie. Już nikomu tak nie zaufam. Jaka ja byłam głupia. Nie mogłam tego dostrzec, dziewczyny miały rację. Byłam za bardzo w niego zapatrzona. Nienawidzę go!- krzyczała przez łzy, po czym mocno mnie przytuliła.
- Tsiiii... Wszystko będzie w porządku, potrzebujesz tylko trochę czasu. W końcu znajdziesz kogoś kto będzie wart twoich uczuć. A teraz zabieram Cię na lody. To każdemu poprawi humor.- odsunęła się ode mnie, pokiwała twierdząco głową, dałem jej chusteczkę, po czym ruszyliśmy do pobliskiej lodziarni. Obejmowałem Sarah ramieniem w talii. Przerwałem niezręczną ciszę, gdy dochodziliśmy do budki ( o dziwo była jeszcze otwarta ).
- Gałki czy Włoskie? I jaki smak?- uśmiechnąłem się.
- Włoskie, waniliowo-czekoladowe.- odwzajemniła uśmiech, ale widziałem, że jest sztuczny.
Wzięliśmy lody i odeszliśmy kawałek. Zatrzymałem się naprzeciwko niej.
- Zaczekaj chwilę, zaraz przyjdę.- pobiegłem do tego mężczyzny, który sprzedawał nam lody i powiedziałem :
- Poproszę truskawki w czekoladzie z bitą śmietaną.
- Chwileczkę.- widziałem jak przygotowuję zamówiony przeze mnie deser.- Proszę.
- Dziękuję, a mogę prosić jeszcze na chwilkę polewę czekoladową ?- zapytałem, a mężczyzna podał mi to o co prosiłem i zacząłem pisać na bitej śmietanie.

*** Sarah ***
Czekałam na Harry'ego, aż przylezie. Widziałam, że coś tam robi przy jakimś pudełeczku, ale nie wiedziałam co takiego.
Po chwili do  mnie podszedł i wręczył to pudełko. Gdy to zobaczyłam od razu na mojej twarzy zagościł uśmiech i zapomniałam o tym debilu. Przeczytałam napis na głos " Uśmiechnij się, Harry : ) ". To było słodkie z jego strony że chciał mnie pocieszyć. Udało mu się.
- Harry, nie trzeba było, dziękuję.- podeszłam do niego i mocno przytuliłam.- Muszę zadzwonić do dziewczyn bo pewnie się martwią.- wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do Evelyn.
^ Rozmowa ^
- Hallo, Sarah, boże jak my się o ciebie martwimy. Gdzie jesteś? Wszystko w porządku?
- Tak, jest ok. Nie musicie się martwić o mnie, jestem z Harry'm. Za nie długo będę w domu i odpocznę trochę od tych emocji.
- Dobrze, nie będę cię już męczyć. Pogadamy o tym później. Pa.- rozłączyła się.
- I jak? Martwiły się?- zapytał Hazz.
- Dobrze, martwiły.
- Aha, to gdzie idziemy?
- Wiesz co, ja już będę wracała do domu, zmęczona jestem. Muszę sobie przemyśleć parę spraw.
- Ok, odprowadzę Cię, bo już jest ciemno, a ulice Londynu wiesz jakie są.
- No faktycznie, dzięki.- Uśmiechnęłam się do chłopaka.
Po drodze opowiadaliśmy o sobie. Dowiedziałam się paru BARDZO ciekawych rzeczy o nim. Dzięki niemu poczułam się o wiele lepiej, ale nadal czułam ten ból i smutek. Nie wiem kiedy dojdę do siebie, tej szczęśliwej i rozradowanej dziewczyny.
Już byliśmy pod moim domem.
- Dziękuję, za pocieszenie i za odprowadzenie.- uśmiechnęłam się.- No to pa.- pomachałam mu.
- Nie ma za co. Pa.
Gdy to powiedział otworzyłam furtkę i ruszyłam w stronę drzwi. Odwróciłam się jeszcze i zobaczyłam tylko oddalającą się sylwetkę Harry'ego. Nacisnęłam klamkę, ale drzwi były zamknięte. Zaczęłam szukać w mojej torebce kluczy, lecz na marne. No tak, cała ja. Nie ogarnięta, zresztą też głupia, bo poraz kolejny zaufałam Cris'owi, a ten zaś mnie zdradził. Cóż zrobić, widocznie takie jest moje przeznaczenie. Natrafiać na zwykłych nic nie wartych ciołków. Usiadłam na wycieraczce i jak na złość się rozpadało.
- I co jeszcze?- wykrzyczałam w niebo.
Dzień zaczynał się tak wspaniale dla każdego, a skończył się najgorszym dniem ze wszystkich.
Dziewczyny były takie szczęśliwe, a ja jak zwykle wszystko zepsułam. Jaka ze mnie niedojda! Dlaczego to zawsze się mi zdarza? Dlaczego ja? Niestety, nikt mi na to nie odpowie. Może na świecie jest ktoś kto jest wart moich uczuć. Nie wiem już sama. Boję się, że już żadnemu chłopakowi nie zaufam.
Moje przemyślenia przerwali rodzice podjeżdżający pod dom.
- No nareszcie!- powiedziałam pod nosem.
Rodzice szybko wyszli z samochodu i do mnie podbiegli.
- Sarah! Boże dziecko cała mokra jesteś.- powiedziała mama.
- No to, to ja wiem.- powiedziałam.
- Właź do domu szybko, czemu nie masz kluczy? Będziesz chora.- szybko weszłam do domu i pobiegłam do swojego pokoju się przebrać.  Wzięłam ciepły prysznic i ubrałam się. Wyszłam z łazienki i od razu klepłam się na łóżko i momentalnie usnęłam.
*** Tydzień później ***
Nie dawno przyjechałyśmy do naszej willi. Normalnie szczęki nam opadły jak zobaczyłyśmy wnętrze domu.  Od razu w oczy rzucił się duży salon. Panował tu przyjemny klimat.
- Ale tu pięknie.- powiedziała Evelyn.
- No i to jak.- odezwałam się.
Kuchnia jest połączona z dużym pokojem.
Na dole znajdowała się też jedna toaleta. Poszłyśmy na piętro gdzie umieszczone są nasze pokoje. Położone są obok siebie. Weszłam do swojego pokoju i odebrało mi mowę. Był taki piękny. Fioletowo-zielone ściany, ciemne panele i te prześliczne meble. W pokoju jest wyjście na balkon, więc wyszłam na niego. Był duży i połączony z pokojami moich przyjaciółek. Miałam świetny widok na balkon sąsiadów. Wróciłam do swojego pokoju i zaczęłam rozpakowywać swoje rzeczy z walizki do szafy. Momentalnie przypomniała mi się tamta sytuacja z Cris'em. Stwierdziłam, że nie powinnam się tym przejmować. Sam zdecydował z kim woli być. Zdradził mnie już kilkakrotnie. Ja mu za każdym razem wybaczałam, ale teraz powiedziałam dosyć. Nie ma tak dobrze. Postanowiłam nie wracać do niego i dać sobie na chwilę obecną spokój z chłopakami. Teraz najważniejsza jest nauka i praca. Moje przemyślenia przerwała mi Natalie.
- Evelyn zrobiła naleśniki, dołączysz do nas ?
- Jasne, zaraz przyjdę, tylko się odświeżę.
- Ok, czekamy na dole. Nie zgubisz się?
- Pewnie, zostanę wciągnięta przez podłogę.- zaśmiałyśmy się i po chwili Natalie zamknęła drzwi. Dokończyłam rozpakowywanie się, wyciągnęłam wygodne ciuchy i ruszyłam do łazienki. Po 15 minutach zeszłam na dół.
*** Evelyn ***
Usłyszałam dochodzące z salonu. Wzięłam gotowe już naleśniki i ruszyłam z nimi do jadalni.
- Gotowe, smacznego.- uśmiechnęłam się i zaczęłam zajadać.
Ucztę przerwał nam dzwonek do drzwi. Wszystkie trzy wstałyśmy z naleśnikami i pełnymi buziami. Otworzyłyśmy drzwi i to co tam zobaczyłyśmy zdziwiło nas. Stałyśmy jak wmurowane.


_____________________________________________________________________________________________
Hahaha, JEST ! Wreszcie ! Przepraszam (przepraszam bo to ja Sandra jestem odpowiedzialna za dodawanie) za to, że tak długo czekałyście, ale nie miałam zbytnio czasu. Mam nadzieję, że się podoba. Kochamy Was !
Zapraszam na http://foreverbewithyou-opowiadanieo1d.blogspot.com/


Sarah ♥
Marchewa ♥
Pączello ♥

sobota, 9 marca 2013

Rozdział 2

* Następnego dnia *

*** Evelyn ***
Obudziłam się z bólem głowy i ubrana w swoje wczorajsze ciuchy. Postanowiłam w końcu wstać z łóżka i odświeżyć się. Podeszłam do szafy, wyciągnęłam wygodne ubrania i ruszyłam do łazienki wykonać poranną toaletę.
...
Po dłuższym czasie brania prysznicu ( długiego prysznicu ) w końcu wyszłam z małego pomieszczenia i podreptałam do kuchni przyszykować sobie śniadanie. Wyciągnęłam potrzebne produkty i zaczęłam robić tosty. W między czasie myślałam nad odpowiedzią na pytanie rodziców. Już wiedziałam co im odpowiedzieć. Było to dla mnie trudne, wybrać pomiędzy jednym, a drugim. Wtedy, gdy już moje tosty były gotowe zebrałam się z nimi do salonu, usiadłam na kanapie i zaczęłam zajadać. Wkrótce przybyła moja matka co mnie zdziwiło, bo zwykle o tej porze znajdowałam się sama w domu.
- I jak się czujesz? Podjęłaś już decyzję?- zapytała mnie po czym usiadła obok, włączając telewizor.
- Tak, sądzę, że nie powinnam zostawiać tutaj w Londynie tego wszystkiego, ale to nie znaczy, że... no wiesz o co mi chodzi. Po prostu nie mogę zostawić tego wszystkiego. Moich przyjaciółek i Akademii. To dla mnie bardzo ważne. Wybranie odpowiedzi może i nie było  dla mnie za łatwe.- powiedziałam i przytuliłam moją rodzicielkę.
- Cieszę się, że wybrałaś to co uważasz za słuszne. Mam nadzieję, że kiedy tylko natrafi się okazja ty nas odwiedzisz? - wyszeptała, a na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
- No pewnie, odwiedzę was kiedy tylko będę miała czas.
Zaniosłam już pusty talerz do zmywarki i zwróciłam się do matki:
- Zawiadomisz Tatę o mojej decyzji? Muszę się zbierać na zajęcia. Dzisiaj będzie jakiś tajemniczy gość, a nie chciałabym tego przegapić.- zapytałam po czym przytaknęła.- To Pa.- pożegnałam się z nią i ruszyłam w stronę Akademii. Natalie i Sarah już tam na mnie czekały.

*** Sarah ***

Rozmawiałam z Natalie. Opowiadała mi o tym co mówił jej Thomas. Myślę, że powinna mu wybaczyć, bo to nie jego wina, że... yyy... no jest gejem. Ale to jest ich sprawa i nie powinnam się wtrącać.
W oddali zobaczyłam Marchewkę. Widać było, że jest bardzo podekscytowana dzisiejszym dniem. Przynajmniej jak my wszystkie. Bardzo jestem ciekawa kto to może być. Może jakaś gwiazda? Może Rihanna? Nie wiem nie będę się zastanawiać. Bo sobie zniszczę " niespodziankę "
Moje przemyślenia przerwała Evelyn podchodząca i witająca się z nami.
- Hejo, co tam?- zapytałam z szerokim uśmiechem.- Jak myślicie? Kto to będzie?- dodałam po chwili.
- Hejo, spoko. Nie wiem. Może pitbull.- zaśmiałyśmy się donośnie i wtedy wszyscy na nas spojrzeli.
Na parking podjechała czarna furgonetka z przyciemnianymi szybami.
Wyszło z niej pięciu bardzo przystojnych chłopaków. Moją uwagę przykuł wysoki szatyn o bujnych lokach.
- Sarah spokój, ty masz chłopaka.- pomyślałam i otrząsnęłam się z " transu ". Nie znałam ich, ale inne dziewczyny zaczęły drzeć ryje.
- Boże, kto to jest? Masakra jak się drą.- powiedziała Ev.
- No, współczuję im.- powiedziałam. Natalie była wpatrzona w blondyna. Normalnie jakiś trans. Zahipnotyzował ją.
- Wiecie co? Podejdę do nich i się przywitam.- powiedziałam, uśmiechnęłam się pod nosem i pewnym krokiem do nich podeszłam.
- Hejka, to wy jesteście tymi "tajemniczymi" gośćmi? -zapytałam lokatego z szerokim uśmiechem. Ten zrobił tak samo. Jakie on ma wspaniałe oczy, takie zielone, no i jeszcze dołeczki. Sarah Nie!! Nie możesz.
- Tak, zgadza się. - odpowiedział z uśmiechem.
- To fajnie, będę wam robiła fryzury, Sarah.- podałam mu dłoń, ten ją od razu uścisnął i się przedstawił.
- Harry, ale chyba mnie już znasz.
- No właśnie nie za bardzo.- zmieszałam się.
- Tak? To jestem w zespole One Direction, miło mi Cię poznać Sarah, mam nadzieję, że nie zniszczysz moich loczków.- uśmiechnął się szeroko.
- Aaa, przypominam sobie, postaram się- zaśmiałam się- Nieno przecież żartuję, na pewno nie zniszczę kl;'
.- przerwał nam dzwonek.- Ja muszę już lecieć, to do zobaczenia.
- Do zobaczenia.- odpowiedział mi.

*** Harry ***

Wpatrywałem się w Sarah,gdy odchodziła, wydawała się bardzo miła, a po za tym była bardzo ładna. Moje przemyślenia przerwał Zayn.
- Ej, stary zakochałeś się?
- Cicho siedź.- odpowiedziałem donośnie.
W końcu, gdy rozdaliśmy parę autografów ruszyliśmy w stronę sali gdzie odbywały się zajęcia.
...
Zostaliśmy przedstawieni klasie i szykowaliśmy się do zdjęć, pozowania, wysłuchiwania śpiewu itp.
- dobrze chłopcy, usiądźcie, Sarah was przygotuje.- Nauczyciel wskazał na miejsce gdzie mieliśmy usiąść i spojrzał na dziewczynę.
Sarah podeszła do nas i zapytała o rozmiary. Podaliśmy jej liczby, a ta zniknęła za drzwiami garderoby. Po chwili wyszła z wieszakami w ręku. Podała każdemu ubrania i kazała się ubrać. Zauważyłem, że ona sama ma dobry styl, więc może dlatego wybrała takie ładne rzeczy dla nas.( miała ładne buty, takie błękitne).
My nie poszliśmy do przebieralni tylko przebieraliśmy się na ich oczach. Każdy kontem oka na nas spoglądał.
- Co wy robicie? Mieliście się przebrać w szatni, a nie tutaj tyłkami świecić.- uśmiechnęła się Sarah.
- A co fajny mam, nie?- zapytał Lou klepiąc się w niego.- Wiem że masz ochotę go dotknąć, nie krępuj się.- zaśmiałem się gdy wypowiedział te słowa.
- Lou, a ja mogę?- zapytałem z powagą w głosie, potem się zaśmiałem
- No pewnie.- Sarah tylko pokręciła głową, uśmiechneła się pod nosem i odeszła. Po chwili wróciła i zajeła się naszymi włosami. Pierwszo podeszła do mnie i coś tam robiła z moimi loczkami. Ruszała się jak profesjonalistka, słyszałem jak sobie podśpiewywała. Spodobało mi się to, o ile się nie mylę śpiewała piosenkę Rihanny. Miała bardzo ładny głos. Jak się poruszała widziałem jak jej się ruszają piersi. Miałem taką wielką ochotę ich dotknąć, ale się jakoś powstrzymałem i przerwałem niezręczną ciszę:
- Ładnie śpiewasz.
- Chyba sobie żartujesz, tego śpiewaniem nie można nazwać tylko jęczeniem kota.- odpowiedziała mi i uśmiech zagościł na jej twarzy.
- Zaśpiewasz nam z dziewczynami? Nie będziecie śpiewać lepiej od nas, ale możecie spróbować.
Sarah zaśmiała mi się w twarz.
- Zobaczymy, skończyłam. I jak? podoba się?
- Bardzo, dziękuję.

*** Natalie ***

Przyglądałam się jak Sarah rozmawiała z Harrym. ( Sarah powiedziała nam jak się nazywa )Widać było, że się dogadują. Może coś z tego będzie? Na pewno nie, Sarah nie zostawi tego debila Cris'a. A szkoda, fajna by była z nich para. Szczerze mówiąc spodobał mi się ten blondyn. Tylko czemu nie mogę do niego zagadać? Boję się. Nie zagadam i mam to w dupie. Może on wykona pierwszy krok? Pożyjemy, zobaczymy.

...
Chłopcy byli już przygotowani, a ja miałam ich namalować.
- Chłopcy ściągnijcie koszulki do pozowania na obraz który narysuję Natalie.- powiedział nauczyciel. Chłopcy zrobili to co kazał, a ja się na nich popatrzałam. Takie klaty mieli, że się na nich zapatrzałam i wywaliłam kubek z farbami na swoje ulubione spodnie.
- KURWA!!- wykrzyczałam, a wszyscy na mnie spojrzeli.
Popatrzałam się na nich i wybuchłam śmiechem.
- Panno Martinez! Co to za słownictwo.- powiedział nauczyciel donośnym głosem, a ja przestałam się śmiać.
- Przepraszam, ale to nie moja wina, że pani kazała im koszulki zdjąć.- ponownie się zaśmiałam, ale tym razem chłopcy ze mną.
- Haha, dobre.- powiedziała Sarah i dodała.- Natalie zrobiło się gorąco.- gdy to powiedziała zaczerwieniłam się, i ze zdenerwowania rzuciłam w nią farbką, która nie trafiła w nią, lecz w blondyna.
- Ej. Za co?- zapytał chłopak.
- Przepraszam to miało być w nią.- podeszłam do niego i zaczęłam wycierać jego tors. Ten się tylko szczerzył. O dziwo nauczyciele się śmiali. Byłam trochę skrępowana tą sytuacją, ale widziałam, że blondasowi to się podobało. W końcu jego ciało było już czyste, a ja mogłam wrócić do swojej pracy.
...
Nareszcie skończyłam swoją pracę, która nie była łatwa, ponieważ nie umieli usiąść na swoich idealnych tyłkach.
- No proszę ! Skończone, i jak ? Podoba się ?- odwróciłam dzieło w ich stronę.
- Ooo, świetnie podkreśliłaś mój seksapil.- zaśmiał się Mulat.
- Kolego, nie przeginaj, ja jestem bardziej seksowny.- Powiedział Hazz śmiesznie poruszając brwiami.
Wtedy, gdy to powiedział Sarah podeszła do niego i zniszczyła mu jego idealną fryzurę.- Eeeej... Moje loki!
- Eeeee, to jest moje dzieło i mogę robić z nim co mi się podoba.- uśmiechnęła się Sarah.
- Włosy są moje więc ze mną całym możesz robić co chcesz.- śmiech chłopaków rozszedł się po całej sali.
- Ej, nie jesteście tutaj sami.- powiedziałam i oderwałam ich od siebie. Ale naprawdę, gdyby nie ten Cris to by była wspaniała para. A może jeszcze coś się zmieni? Moje przemyślenia nie trwały długo bo poczułam na sobie wzrok blondyna. Odwróciłam się i lekko uśmiechnęłam. Chłopak zrobił to samo. Po chwili podszedł i się przedstawił.
- Jestem Niall, a ty?
- Yyyyy... Natalie.- wyszczerzyłam zęby.
- Ładne imię.
- Dzię...- nie dokończyłam bo przerwał mi nauczyciel.
- Chłopcy, już się przebrać bo zaraz sesja.
- Przepraszam Cię, ale wiesz, flesze wzywają.
- Jasne, na razie.- uśmiechnęłam się, po czym odszedł.

_____________________________________________________________________________________________
Troolololo, skończone i dodane. I jak, podoba się wam ? Jak się postaracie z komentarzami, to dodamy wcześniej rozdział, więc może najpierw założymy o 5 komentarzy ? Dacie radę ? Co my mówimy, na pewno dacie radę przecież wy jesteście najlepsze ( najlepsi jak tu jest jakiś chłopak : D).


Kochamy Was.<3

Sarah ♥
Marchewa ♥
Pączello ♥




środa, 6 marca 2013

Rozdział 1

*** Sarah ***

Właśnie szykowałam się na spotkanie na mieście z moimi przyjaciółkami. Szłyśmy do Starbucks'a. Nie wiedziałam w co się ubrać, dlatego bo na zewnątrz panowała przeciętna pogoda. W końcu coś wygrzebałam z szafy po czym usłyszałam dzwonek do drzwi. Mama otworzyła i wykrzyczała do mnie :
- Sarah, dziewczyny już są !
- Dobrze mamo, zaraz zejdę !- odpowiedziałam jej tym samym tonem głosu i podreptałam do łazienki. Po dziesięciu minutach wyszłam i skierowałam się w stronę dołu. Moim oczom ukazały się dwie szeroko uśmiechnięte i rozmawiające z moją rodzicielką dziewczyny.
- Jak zwykle mama zagada.- pomyślałam i uśmiechnęłam się pod nosem co zauważyła Evelyn.
- Co się tak cieszysz? Dłużej się nie dało?
- A co cieszyć się nie można z tego, że się ma dwie takie wspaniałe przyjaciółki, które zamiast przyjść do mnie siedzą i popijają kakałko z moją jakże kochaną mamusią.- odparłam po czym skierowałam wzrok na moją matkę, która była pochłonięta rozmową z Natalie. - Czy ja wam przypadkiem nie przeszkadzam?- zapytałam po chwili ubierając converse.
- No może troszeczkę, tak długo na Ciebie czekałyśmy że się zagadałam z twoją mamą.- odpowiedziała Natalie z uśmiechem na twarzy.
- Ojoj, przez ten czas wam się krzywda działa. Już nie przesadzajcie i chodźcie bo teraz to ja na was czekam.- po chwili jakże " ekscytującej rozmowy " pożegnałyśmy się z moją rodzicielką i udałyśmy się w stronę kawiarenki. Nie zauważyłam, gdy byłyśmy już w Starbucks'ie popijając swoje ulubione napoje. Byłyśmy pochłonięte rozmową. Jak zawsze pogawędka schodziła na temat Cris'a. Nie przejmowałam się tym za bardzo bo go kocham i wiem, że on mnie nigdy nie skrzywdzi. W końcu zmieniłyśmy temat jak tam po pierwszym tygodniu w Akademii. Wszystko szło wspaniale, jutro mają się odbyć wspólne zajęcia z tajemniczym gościem. Byłyśmy bardzo ciekawe kto to może być. Nasze rozmyślanie przerwał telefon Evelyn.

*** Evelyn ***

Spojrzałam na ekran dzwoniącego telefonu. Zauważyłam ze dzwoni do mnie ojciec, więc odebrałam.
^ Rozmowa ^
( J- Ja, T- Tata )
J- Halo?
T- Eva ( tak mnie też nazywali ), przyjdź do domu.- oznajmił poważnym głosem.
J- Ale po co? Jestem teraz z dziewczynami.
T- Przyjdź, to ważne, cześć.- rozłączył się.
- Dziewczyny, muszę lecieć tata coś chce. Spotykamy się jutro na zajęciach. Papa- powiedziałam zbierając rzeczy do torebki.
- Pa!- wykrzyczały chórem, gdy już wychodziłam z budynku.
Po 15 minutach znajdowałam się przed domem. Powolnym krokiem weszłam i skierowałam się do salonu gdzie znajdowali się rodzice.
- Co chciałeś?- zapytałam trochę zezłoszczona z nieschodzącym uśmiechem na twarzy.
- Usiądź.- powiedziała smutnym głosem Matka. Wykonałam jej polecenie.
- Usiadłam i co?
- Posłuchaj. Dostałem propozycję pracy w Polsce, zgodziłem się. Musimy się przeprowadzić.- ogłosił ojciec.- Chcieliśmy się Ciebie zapytać czy chcesz jechać z nami? Wiemy że bardzo ekscytuje Cię ten kraj, ale że i tutaj masz swoje przyjaciółki, dostałaś się do Akademii. Decyzja należy do Ciebie.- dodał po czym miałam zmieszaną minę. Zauważył to. Nie wiedziałam co powiedzieć.
- Muszę to przemyśleć. Odpowiem wam później. A kiedy macie zamiar się wyprowadzić?- zapytałam i po chwili dostałam odpowiedzi od mojej rodzicielki.
- za tydzień.
- Aha, czyli jak będę chciała zostać to, musimy się z dziewczynami wcześniej przeprowadzić?
- Na to wygląda.
- Dobrze, to ja idę do swojego pokoju to przemyśleć. Nie przeszkadzajcie mi.- powiedziałam i pobiegłam migiem na górę. Położyłam się na łóżku i wpatrując się w sufit przemyślałam. Leżałam tak godzinami.
*** Sarah ***
Rozmawiałyśmy sobie z Natalie o różnych sprawach. Rozmowę przerwał nam telefon ( po raz kolejny ).
- Przepraszam,Cris dzwoni.- oznajmiłam dziewczynie po czym odeszłam od stolika.
J- Halo?
C- Cześć, musimy się spotkać, pilnie teraz.
J- Cris, nie mogę, teraz jestem na spotkaniu z Natalie.
C- Aha, czyli ta debilka jest ważniejsza ode mnie? Dobrze wiedzieć.
J- Cris, nie mów tak. Dobrze wiesz, że jesteś dla mnie najważniejszy, ale one też są dla mnie ważne.
C- No kochanie, proszę Cię, spotkaj się ze mną.
J- No dobra, kiedy ?
C- Teraz, pod CH. ( tł. CH- Centrum Handlowe )
J- Za 15 minut będę. Cześć.- Rozłączyłam się i z powrotem ruszyłam do stolika.
- Kto to?- zapytała.
- Cris, chcę się ze mną spotkać. Mogę?- Zapytałam.
- No dobra, ale ja Ci mówię, on nie jest odpowiednim chłopakiem dla Ciebie. Mówię prawdę. Prędzej czy później Cię zrani.- groziła mi palcem na co ja się tylko zaśmiałam.
- Nati, on mnie kocha, a ja jego. Nie zrobił by mi nigdy takiego czegoś. Zrozum.
- Ja tylko mówię, żebyś się nie zdziwiła.
- Dobra, ja lecę. Papatki.- cmoknęłam dziewczynę i chciałam już wyjść gdy wpadłam na jakiegoś chłopaka.
- Przepraszam, nie zauważyłam Cię.- Spojrzałam na niego i kogoś mi przypominał. Pomyślałam chwilę i przypomniałam sobie, że to jest Thomas. Momentalnie spojrzałam na Natkę, która siedziała jeszcze popijając shake. Gdy go zobaczyła to szybkim ruchem wzięła torebkę i ruszyła w stronę wyjścia.
- Cześć, co tam? zapytał swoją byłą.
- Ty masz jeszcze czelność się do mnie odzywać.? Po tym jak mnie zdradziłeś z FACETEM?- specjalnie podkreśliła z facetem.- Żałosny jesteś. Żegnam.- wyszła. Spojrzałam na chłopaka i skierowałam się w stronę CH..
Po 10 minutach byłam na miejscu. Zobaczyłam mojego chłopaka. Był dość zdenerwowany. Podeszłam do niego i przywitałam się całusem w policzek.
- No co chciałeś?- zapytałam i spojrzałam na niego.
- No bo chciałem pożyczyć 200 funtów.
- Ty chyba na rozum upadłeś. Na co?
- No Sarah proszę Cię.- pocałował mnie czule. Nie mogłam mu się oprzeć.
- No dobrze.- sięgnęłam po portfel do torebki, wyciągnęłam z niego sumę, którą chciał. Dałam mu te pieniądze.- To może pójdzie...- nie dokończyłam bo zobaczyłam jak się oddala.
- No super wziął pieniądze i spierdolił. No trudno, co zrobić. Kocham go, a on mnie. Chodź mało odczuwam to uczucie. A może dziewczyny mają rację, może on mnie nie kocha? Nie co ja mówię, jestem po prostu przewrażliwiona tym co dziewczyny mówią. Lepiej będzie jak pójdę do domu.- myślałam po czym udałam się w stronę mojego, już nie długo domu.
* W tym samym czasie *
*** Natalie ***
Wybiegłam z kawiarni i udałam się szybkim krokiem w stronę domu. Zauważyłam że ktoś za mną biegnie, nie ktoś tylko Thomas. Zatrzymałam się i na pięcie się odwróciłam do chłopaka. Miałam lekko podpuchnięte oczy od płaczu. W końcu mnie zranił, a ja go kochałam, a może nadal kocham. Nie wiem, nie będę się nad tym zastanawiać.
- Po co za mną leziesz? Nie wystarczy Ci to że mnie skrzywdziłeś? Że przez Ciebie tygodnie cierpiałam? Że odizolowałam się od świata, bo dowiedziałam się, że byłam z kimś, którego pociągają CHŁOPCY? Nie chcę Cię już więcej widzieć. Rzygać mi się chce na twój widok.- krzyczałam zapłakana nie zwracając uwagi na ludzi obok.
- Natalie, zrozum. To nie moja wina. Po prostu tak wyszło, nie wiń mnie za to, proszę! Bądźmy przyjaciółmi. chcę mieć nadal z tobą kontakt. Tylko mnie nie skreślaj od tak.
- Ty chyba sobie kpisz. Nie rozumiesz tego, że ja Cię nienawidzę? Ogarnij się. Nara.
- Zaczekaj!- złapał mnie za nadgarstek- Wiem, że sprawiłem Ci ból, nie chciałem tego, ale też nie chciałem Cię okłamywać z tym, że wolę chłopaków.- spojrzałam w jego czekoladowe oczy. Zaczynałam mu wybaczać.- Chcę przynajmniej utrzymywać z tobą kontakt. Nie chcę tracić tak wspaniałej przyjaciółki jak ty. Proszę Cię, wybacz mi.- co ja miałam teraz zrobić? Z jednej strony chciałam mu wybaczyć, a z drugiej strony nadal czułam ten ból.
- Thomas, Daj mi trochę czasu, muszę to porządnie przemyśleć, za niedługo się odezwę. Cześć- uśmiechnęłam się blado i odeszłam.
_________________________________________________________________________________
Tadamm ! I jest oto pierwszy rozdział. Podoba się ? Dokańczamy właśnie już drugi czekacie ?
Tutaj Marchewa z tej strony. Mam do was ogromną prośbę:
Sandra chce się poddać w pisaniu swojego bloga, ( tym o Niall'u i Sandrze ) proszę was komentujcie ! : **
Miłego czytania ! Pozdrowionka ^ ^
Teraz pisała Sandra i Marchewa, ( Marchewa tylko dodała wątek od siebie ) ponieważ Pączella wybyło na zawody z siatkówki ! Dopingujemy jej !!
Widziałyście ostatni filmik z koncertu 1D ? Ten z koncertu wczorajszego ( 5.03.2013r ). Jak chcecie obejrzeć to macie linka po niżej : D
To jest to !


Sarah

Marchewa